Żeby mi się tak chciało, jak mi się nie chce….


Nieprzeczytana książka leżąca gdzieś w szafie od roku, tysiące ‘ważnych’ zakładek w przeglądarce, czekające na twoją uwagę i czas, lista wypieków, które miały się znaleźć na twoim stole, spotkanie ze starymi znajomymi, które odkładasz od paru miesięcy…Ile tych wymówek masz jeszcze w swoim życiu, by realizować to co kiedyś/dziś sobie założyłeś?

No właśnie, dlaczego tak naprawdę ludzie odkładają sprawy na później (mniej lub bardziej ważne), nie kończą swoich działań, nie wykonują do końca założonego celu i porzucają go gdzieś w połowie jego realizacji? Lenistwo, brak motywacji, czy może wieczne wymówki?  Często są to osoby uzdolnione, pozornie zorganizowane, posiadające duże pokłady wiedzy i charakteryzujące się wysokim ilorazem inteligencji. A jednak to nie przekłada się na efektywność działań [moja obserwacja ludzi na studiach oraz w pracy]. Czy brak uporu w dążeniu do realizacji naszych zadań to po prostu wygoda, pozorna strefa komfortu, która nic od nas nie wymaga, żadnego wysiłku i dużego skupienia? A może to wypalenie życiowe? Po co przecież robić coś, czego nie musimy robić wcale? Przecież prościej jest włączyć telewizor lub komputer, miło sobie odpocząć, przy kominku i winku i tak sobie po prostu pasywnie spędzić czas. Po co się wysilać i to jeszcze po ośmiu godzinach ciężkiej harówki, po to żeby zrobić coś dodatkowo dla siebie, czy rodziny? Co to da? Kto da mi gwarancję, że to coś mi w życiu przyniesie dobrego?

Niechętnie, ale muszę się przyznać, że ostatnio przeżywam taki okres w swoim życiu. Niby chcę coś zrobić, co od dawna planowałam, ale ciężko mi się zmotywować do działania bo… [tu moje wymówki] ogranicza mnie praca, wychowanie dziecka, zmęczenie, brak widocznych efektów dotychczas zrealizowanych działań, brak ekwiwalentu pieniężnego za mój wysiłek, świadomość, że są inni, lepsi ode mnie, przekonanie, że nie ma to sensu, bo po co mi niepotrzebna krytyka rodziny, znajomych, męża, przecież jest tyle innych, ‘ważniejszych’ rzeczy do zrobienia jak mycie garów, czy pójście na zakupy...Tak, mam mnóstwo wymówek, które hamują mnie przed działaniem i działają na moją niekorzyść (mam wrażenie, że to nie tylko ja). Wymówki te po prostu ciągną mnie w dół, zamiast rozwijać. I w konsekwencji dotyka mnie frustracja, niepokój i wieczne niezadowolenie…na własne życzenie.

Często także pozwalam na to, aby różne rzeczy rozpraszały moją uwagę i w rezultacie odkładam dużo rzeczy na później – a to telewizja, internet, media społecznościowe, domowe porządki, „ważny telefon” od siostry itd. Ale hola, hola…Dzisiaj jednak postawiłam z tym skończyć! Koniec z usprawiedliwianiem siebie i swojego nieudacznictwa ( inaczej tego nie nazwę). Przecież ludzie sukcesu, działają mimo zmęczenia i wbrew opiniom innych, nie zawsze im się wszystko chce, ale mimo to, idą do przodu. Nie pozwalają nikomu, ani niczemu powstrzymać ich przed działaniem. Mają w sobie dużą dozę pozytywnej energii, a porażka ( ta tymczasowa) motywuje ich tylko bardziej do osiągnięcia, pozornie niemożliwego celu.

A może tak wypróbować technikę Matta Cuttsa – czyli przez 30 dni robię dokładnie to samo, aż do momentu, kiedy stanie się to nawykiem. Może to być codzienne czytanie książki, 30 minut ćwiczeń, czy napisanie jednego artykułu dziennie na bloga. Cokolwiek, byleby konsekwentnie.  Działa? A no działa. Coś co staje się nawykiem, jest łatwiejsze do wykonania, zaczynasz to nawet lubić i robisz to nawet nie uświadamiając sobie, że może to być męczące.

Dla tych, co nigdy nie słyszeli o metodzie Matta Cuttsa polecam się trochę zainspirować ( link do filmu CLICK



Jest jeszcze jedna, zasadnicza sprawa, o której może wiesz, ale nie zdajesz sobie na co dzień z tego sprawy. Człowieka przed konsekwentnym działaniem hamuje przede wszystkim własna wyobraźnia, a raczej wyobrażenie porażki, co w konsekwencji rujnuje go i paraliżuje. Nastawienie ludzi związane jest bezpośrednio z tym co sobie wmawiamy w naszej własnej głowie. Myśli zależą też w dużej mierze od naszego otoczenia, ludzi z którymi mamy do czynienia, pracy, zdrowia, czy po prostu obecnej sytuacji. Ważne jest więc, by unikać destrukcyjnych ludzi i otoczenia.

Czas najwyższy uświadomić sobie, że to my kreujemy swoje życie, tym co myślimy i co robimy, kogo się słuchamy, czy też nie.  Albo dasz się zbojkotować pesymistycznym myślom, albo wyjdziesz im naprzeciw, wbrew temu co chcą inni. To takie proste, ale dla wielu trudne.

Samorozwój wymaga czasu i poświęcenia. Wiem, że nie masz czasu, brakuje ci go dla rodziny, a co dopiero dla siebie? Ale przecież możesz poświęcić te 30 minut dziennie dla siebie i swoich marzeń, tak czy nie?  Myśl po prostu pozytywnie, a przyciągniesz pozytywne rzeczy i sytuacje, olewaj niepotrzebne docinki ze strony znajomych, rodziny, czy nawet obcych tobie ludzi. Oni chcą byś się tym przejmował, bo tylko wtedy mają cię w garści. Olej to i działaj po swojemu, jak ci rozum i serce podpowiada. Owszem, warto wysłuchać zdanie innych, ale w konsekwencji rób co ty uważasz za słuszne! Szkoda twojej energii na siłowanie się z drugą osobą i tłumaczenie jej dlaczego tak a nie inaczej, czemu postanowiłeś wyruszyć w samotną podróż, czy nagle zmieniłeś pracę, lub kierunek studiów. Co to kogo obchodzi? Ty czujesz co jest dla ciebie najlepsze, nie kto inny. MOJA RADA: Nie mów nic nikomu, tylko działaj! Po co ci ludzie, którzy z zazdrości, lub pozornej pomocy twojej osobie, będą ci mieszać w głowie, tak, że w końcu zarzucisz swoje działanie na ‘amen’?

Rób to co mówi ci twoja intuicja, bo tylko my wiemy z czego czerpiemy najwięcej radości w życiu, choćby to było ‘nieosiągalne’ w twoim odczuciu na ten moment. Im więcej kroków podejmiesz do realizacji swojego celu, tym szybciej zaczniesz myśleć, że wszystko możesz, ale ciężką i efektywną pracą. Nie liczysz chyba na to, że jak założysz ładnego bloga, dodasz tam kilka artykułów i tak sobie będziesz czekać,  to zyskasz nagle, ot tak setki tysięcy odsłon? Że nie wychodząc z domu znajdziesz nagle miłość swojego życia? Że pracując na etat, będziesz zarabiać 100 000 zł miesięcznie? No tak to nie działa, chyba, że masz niesamowitego farta w życiu.


Podsumowując. Wykonuj codziennie proste działania, a twoja motywacja znacznie się zwiększy z dnia na dzień:

ü patrz optymistycznie na świat, nawet jak ci się on wali na głowę.
ü myśl o swoim celu nieustannie, codziennie, jak najczęściej się da.
ü poczuj realizację tego założenia całym sobą, wyobrażaj sobie, że już go masz w swoich rękach.
ü dąż do celu cały czas, mimo trudności i niechęci, pomimo co mówią ci media, ludzie czy twoje własne niekonstruktywne myśli.
ü spisuj swoje małe kroki na kartce, zaglądaj do nich codziennie, jeśli trzeba przyklej je sobie przy łóżku, żeby je utrwalać i odfajkowuj te zrealizowane, a przyjdzie ulga i zadowolenie.
ü bądź konsekwentny i uczciwy w tym co robisz. Stawiaj nowe kroki codziennie, a przynajmniej tak często, jak tylko możesz
ü nie mów nikomu o swoich zamiarach, dowiedzą się w odpowiednim czasie.

Wtedy i tylko wtedy wygrasz sam ze sobą i pozbędziesz się nawyku odkładania swoich spraw na później. Mówię to na podstawie obserwacji ludzi, którym w życiu dużo się udało osiągnąć, a także na podstawie własnego doświadczenia. Mi jeszcze trochę brakuje, ale ten trop myślenia daje mi codziennego kopa, żeby jeszcze więcej osiągać. Oczywiście, nie zabijaj się za wszelką cenę, jeśli dany cel, dana sprawa nie jest tego warta, jeśli twoje zdrowie, siły ci na to nie pozwalają, albo cel faktycznie nie jest możliwy do zrealizowania ( bycie sławnym piosenkarzem, kiedy nie umiesz śpiewać), to odpuść. Nic na siłę. Odpoczynek też jest ważny i czas spędzony z rodziną. Należy tylko znaleźć ten balans pomiędzy pracą, a pasywnym spędzaniem czasu. Nie denerwuj się na siebie, jeśli coś nie jest w zasięgu twoich rąk już teraz. Bądź cierpliwy i ciesz się z tego co masz tu i teraz. Sam zobaczysz, że kiedyś nadejdzie odpowiedni moment, w którym będziesz tam gdzie chcesz być (jeśli faktyczne jest to zgodne z tobą). Pozytywne sytuacje same pojawią się w twoim życiu i podpowiedzą ci, że to jest ten czas. Twoje 5 minut.

Życzę ci szczerze powodzenia w dążeniu do osiągnięcia Twojego celu! Im więcej będzie zadowolonych ludzi w naszym -na razie zakompleksionym i zazdrosnym - społeczeństwie, tym lepiej nam wszystkim będzie się żyło. Wystarczy ciężka praca, wiara w siebie i swoje możliwości oraz upór i konsekwencja w dążeniu do swojego celu. Wtedy, prędzej czy później na pewno zdobędziesz szczyt, na który tak uparcie się wspinasz!
Jeśli masz jakieś, inne wskazówki, swoje doświadczenia na temat motywacji do działania, zachęcam do komentowania ;)

Natalia J





Polecane Artykuły

0 komentarze:

ZOBACZ TEŻ MOJE KULINARNE WYCZYNY NA INSTAGRAMIE :). Obsługiwane przez usługę Blogger.