TENERYFA - wyspa naprawdę SZCZĘŚLIWA!




W końcu, po 10 latach i to w dodatku w przeddzień moich 30. urodzin udało mi się wraz z mężem i 11-miesięcznym synkiem odwiedzić ponownie piękną i pełną zróżnicowanej roślinności Teneryfę. Krajobraz wyspy jest ogólnie bardzo urozmaicony – od suchego, mocno turystycznego południa, poprzez górzyste centrum z księżycowym, wulkanicznym krajobrazem, aż po głęboko zieloną północ, z bujną roślinnością. Poszczególne regiony Teneryfy charakteryzują się odrębnym mikroklimatem – pogoda może zmieniać co kilka kilometrów. Na południu wyspy jest z reguły cieplej i bardziej słonecznie, na północy zbierają się chmury i jest raczej wilgotno. Nasz wylot na Teneryfę miał miejsce dokładnie 8.marca 2016 z lotniska Katowice – oczywiście z lekkim opóźnieniem (2 h). Tego samego dnia, późnym wieczorem dotarliśmy do hotelu Barcelo Varadelo – które poleciła nam nasza koleżanka, pracująca niegdyś w biurze podróży, które wybraliśmy ( nie będę tu reklamować). Ku naszemu pozytywnemu zaskoczeniu, hotel okazał się bardzo przyjazny nam, jako rodzinie. Przestronny apartament z oddzielną sypialnią, salonem i aneksem kuchennym to więcej niż oczekiwaliśmy. Kuchnia okazała się dla nas ratunkiem, bo mały jadał jeszcze obiadki ze słoiczków, a jak wiadomo, wiele hoteli, nie posiada w swojej ofercie aneksu, więc przygrzewanie lub też przygotowywanie samodzielnych posiłków nie jest zwykle tak proste. Generalnie, jeśli miałabym polecić swoim znajomym i rodzinie ten hotel, zrobiłabym to bez wahania. Z resztą mam ciszą nadzieję, że w przyszłości uda nam się ponownie tam udać, bo przyznaję, że w tej części Teneryfy zakochałam się od pierwszego wejrzenia będąc tam z moją siostrą, właśnie 10 lat temu. Były to nasze pierwsze – i jak obie zgodnie twierdzimy – najlepsze wakacje ! Pełne przygód i morza łez, spowodowanych śmiechem :) Tak nawiasem, ja z siostrą przebywałam wówczas niedaleko hotelu, w którym zatrzymaliśmy się z mężem, był to hotel Tamaimo Tropical – również przyzwoity, lecz na nieco niższym poziomie jak Varadelo.  Za to punkty widokowe okolicy przepiękne! (zdjęcia poniżej)








W tym poście skupię się jednak na opisaniu moich wrażeń z pobytu tegorocznego. Na początek muszę jednak zaznaczyć, że oboje z mężem jesteśmy zwolennikami organizowania podróży na własną rękę, jednak w tym przypadku wybraliśmy wygodę i łatwiznę, tudzież droższą opcję – podróż zorganizowaną przez biuro podróży. Był to dobry wybór jak się okazało, bo nie musieliśmy zajmować naszej głowy logistycznym organizowaniem każdego dnia, przede wszystkim jedzenia. Była to dla nas i wygoda i oszczędność czasu, biorąc pod uwagę naszego malucha, do którego trzeba się często dostosować, np. z drzemkami. Barcelo Varadero to trzygwiazdkowy kompleks hotelowy z pięknym widokiem na klify Los Gigantes, znajdujący się w południowo-zachodniej części Teneryfy, w miejscowości Plada de la Arena. Cały teren należący do hotelu jest obszerny i zadbany, a w marcu można liczyć na wiele przestrzeni jeśli chodzi o korzystanie z leżaków i basenów. 

HOTEL BARCELO VARADELO



To właśnie Hotel Barcelo Varadelo jak dotąd zachwycił nas najbardziej pod kątem kulinarnym, gdyż oferował swoim klientom codziennie niezwykle bogatą i zróżnicowaną kuchnię świata – nie tylko hiszpańską. Co ważne, jedzenie było zawsze świeże, gorące i co ważne naprawdę przepyszne. Można powiedzieć, że mimo, że restauracja przygotowana była w formie bufetu, to z pewnością był to bufet na poziomie naprawdę dobrej restauracji! Co nas szczególnie miło zaskoczyło, to bogactwo owoców morza i ryb. Zajadaliśmy się nimi dosłownie do ostatniego dnia naszego pobytu, bo wiadomo w Polsce  różnie bywa z dostępem do świeżych kalmarów, czy też mięsa z tuńczyka. Jak wspominałam wyżej, apartament, w którym gościliśmy określić można na bardzo dobry: czysty, schludny i jeśli tylko gość sobie życzy, codziennie sprzątany przez bardzo miły personel. Ogólnie cała obsługa hotelu okazała się bardzo sympatyczna :)   

OKOLICE I ZABYTKI 

Hotel, w którym się zatrzymaliśmy znajduje się w odległości około 30 kilometrów od miejscowości Playa de las Americas oraz około 45 kilometrów od lotniska Reina Sofia ( przejazd do hotelu trwał jakieś 40-45 minut). Jeśli chciałbyś zwiedzić całą wyspę, można skorzystać z komunikacji lokalnej, lub wypożyczyć samochód. Najbliższa, a jednocześnie bardzo klimatyczna plaża – oczywiście z czarnym, wulkanicznym piaskiem - oddalona jest od Barcelo Varadero o około 500 metrów. My odwiedzaliśmy ją niemal każdego dnia, po to przede wszystkim by „zachłysnąć się” zapachem oceanu Atalntyckiego i nacieszyć oczy pięknymi widokami. Opalanie odstawiliśmy na bok, ale o tym później. Co ciekawe, plaża ta już od 1987 roku, co roku otrzymuje prestiżowe wyróżnienie Błękitnej Flagi za zachowanie najwyższych standardów czystości wody, bezpieczeństwa i dostępności dla osób niepełnosprawnych, rodzin z dziećmi oraz zapewnienia higieny instalacji sanitarnych i ochrony środowiska. Takie wyróżnienie zatem o czymś świadczy.

 Poza lokalną plażą, Teneryfa ogólnie oferuje turystom wiele atrakcji począwszy od słynnego wulkanu Teide, doliny Masca, kończąc na atrakcjach stworzonych przez człowieka, czyli Zoo Loro Parque oraz Siam Park, czyli największy park wodny na Teneryfie.   

LORO PARQUE


My postawiliśmy na Loro Parque, resztę dni spędziliśmy w okolicach hotelu. Długo zastanawialiśmy się z mężem, czy wybrać wycieczkę objazdową, w tym na Teide, czy cały dzień w Loro Park. Tu zwyciężył rozsądek i dobro naszego dziecka :) Mniej zmęczony i zadowolony dzieciak, to dla nas wystarczające powody by wybrać właśnie to miejsce. Loro Parque okazał się strzałem w dziesiątkę! - poza drobnym incydentem związanym ze zgubieniem naszych wcześniej zakupionych biletów do Loro w autobusie, w dzień wyjazdu do parku :) . Na szczęście nasz miły rezydent wydrukował nam bilet jeszcze raz i było po sprawie. Jedynie co, cała wycieczka była wstrzymana o pół godziny i byliśmy jakby obiektem do śmiechu, bo oczywiście gapy, zgubiły bilet, a tak naprawdę to pan kierowca, zabrał nam go i nie oddał, ha ha . Ale to tak nawiasem.  Wracając do wycieczki, tak naprawdę przez cały pobyt w Loro, miałam wrażenie, że to nie nasz maluch się najbardziej cieszył tym wyjazdem, tyko my. Czuliśmy się jak takie małe dzieci w ZOO. Miejsce zjawiskowe, przepiękne, z mnóstwem dziwnych, mądrych a zarazem żartobliwych zwierzątek, które rozbawiły nas do łez. Najbardziej zapamiętamy te delfiny, papużki i orkę, i może wielkiego goryla, który przypominał człowieka, który obrażony jest na cały świat i ma go gdzieś :D.  Czy polecam Loro Parque. Zdecydowanie tak! Warto tam być choć raz w swoim życiu! Fotorelacja z Loro poniżej.   

UWAGA NA SŁOŃCE!  

Jest jeszcze jedna rzecz, o której trzeba wspomnieć – KLIMAT na Teneryfie. Klimat tej wyspy kanaryjskiej jest bardzo przyjemny dla wielu podróżników, bo nie odczuwają oni zbyt dużych upałów, jak przykładowo w krajach arabskich i nie ma tak zwanego ciężkiego powietrza, którym nie można praktycznie oddychać. Tu, na Teneryfie jest inaczej. Jest przyjemnie, wietrznie, ale i słonecznie, tak jak przystało na Kanary. Bywa jednak często, że słońce kanaryjskie okazuje się pułapką dla co niektórych podróżników, którzy nie zdają sobie spawy z realnego zagrożenia poparzeniami słonecznymi :)  Takimi podróżnikami okazałyśmy się niestety my z siostrą. To właśnie 10 lat temu, kiedy byłam po raz pierwszy na Teneryfie z siostrą, obie spaliłyśmy się do czerwoności już w pierwszy dzień  - co było dla nas zjawiskiem praktycznie rzadkim w przeszłości. Generalnie zajęło nam to około godzinę, w dodatku w godzinach mocno popołudniowych, kiedy wydawać by się mogło słońce odchodziło już na drzemkę. Jednak nie. Jak się potem okazało, nasze najbliższe 7 dni przeżywałyśmy w mękach, ale i śmiejąc się z siebie nawzajem do łez. Wiedziałam wówczas, że o wspaniałej opaleniźnie mogę zapomnieć, a spanie na plecach będzie w końcu moją pozycją ulubioną ( dotąd zupełnie nieskuteczną i nielubianą). Przestroga i nauka dla wszystkich jest jedna: Nie opalać się na Teneryfie bez filtrów ochronnych, ani przez chwilę! Najlepiej ograniczać słońce jak tylko to możliwe. Klimat tamtejszy należy pozornie do bardzo przyjemnych – „niepalące” słońce + „lekki” wiaterek = przyjazna aura do opalania i spacerowania.  Ale powtarzam, tylko pozornie. Już na drugi dzień nasz rezydent ostrzegał nas o skutkach głupoty ludzkiej związanej z opalaniem na Teneryfie. Szkoda tylko, że nie posiadłam tej wiedzy 10 lat temu :) Tak czy inaczej, uważajcie na słońce, bo możecie sobie nieźle zaszkodzić.   

PODSUMOWANIE   

Czy warto odwiedzić Teneryfę? …..Chyba zbędne pytanie….Jasne, że tak! Może jest tam na dzień dzisiejszy mnóstwo, może nawet za dużo Polaków, a tym samym notorycznych kradzieży – za które w większości ponoć najbardziej odpowiedzialni są właśnie Polacy (smutek) , ale jeśli podróżujemy z głową i rozsądkiem, nic nam nie grozi. Dokumenty i inne cenne rzeczy trzymać w hotelu, nie zostawiać wartościowych rzeczy w samochodzie i nie wychylać się wieczorami w jakieś nieprzyjemne zaułki. I tyle. Poza tym można się cieszyć w pełni atrakcjami jakie oferuje Teneryfa, a wbrew pozorom jest tego całe mnóstwo. Ci co mnie znają to wiedzą, że jeżeli chodzi o podróżowanie, mi wystarczą piękne widoki i zabytki, mili i inspirujący ludzie i oczywiście pyszna, lokalna kuchnia. Teneryfa na pewno po raz kolejny mi tego dostarczyła i mam nadzieję ją ponownie odwiedzić, wcześniej jak za 10 lat :)





















Polecane Artykuły

0 komentarze:

ZOBACZ TEŻ MOJE KULINARNE WYCZYNY NA INSTAGRAMIE :). Obsługiwane przez usługę Blogger.